DIY: Wcierka z kozieradki (zmniejszająca wypadanie włosów) + maseczka


Ze względu na zmożone wypadanie moich włosów zdecydowałam się przetestować osławioną wcierkę z nasion kozieradki. Dziś tak zwany (przeze mnie) post prowadzający. I pierwsze wrażenia z używania wcierki. Zapraszam - dowiecie się wiele ciekawych rzeczy.



Każdego dnia tracimy od 50 do 100 włosów. Jeżeli wypada nam więcej niż 100 włosów dziennie możemy mówić o ich nadmiernym wypadaniu. Skóra mojej głowy jest niestety dość problematyczna - skora do swędzenia i nadmiernego przetłuszczania się. Po konsultacji z dermatologiem wiem także, że jest skłonna także do łojotokowego zapalenia skóry. Muszę zwracać uwagę na składy szamponów, które stosuje. Unikam silnych detergentów (SLSów), silikonów itp. Gdyż nadmiernie przesuszają mój skalp. Jednocześnie jednak muszę skalp dobrze oczyszczać, dlatego sięgam po delikatne peelingi.

Możliwe przyczyny zmożonego wypadania włosów:

  • nieprawidłowości gospodarki hormonalnej,
  • stosowanie niektórych leków,
  • błędy w pielęgnacji włosów,
  • zbyt mocne upinanie włosów,
  • silny stres,
  • depresja,
  • ciąża lub menopauza, 
  • choroby i infekcje organizmu,
  • choroby skóry głowy,
  • nieprawidłowe odżywianie się,
  • nagła utrata masy ciała,
  • dziedziczne łysienie,
  • zmiany pór roku.

Sporą część z tych możliwości możemy sami wykluczyć przy wykluczeniu innych musimy jednak zrobić odpowiednie badania. Skuteczne działanie powinno odbywać się na dwóch płaszczyznach: wewnętrznej (ustalenie przyczyny i zmiana diety) oraz zewnętrznej (właściwa pielęgnacja). Przez wzgląd na to, że moja dieta jest bogata w witaminy i minerały postanowiłam postawić na pielęgnacje (zresztą znając nazwę mojego bloga i moje podejście pewnie nie bardzo Was to dziwi).

Kozieradka jest świetnym źródłem selenu, krzemu i żelaza. Te właśnie minerały bardzo dobrze działają na skalp, odpowiadają także za prawidłową kondycję włosów. Kozieradka łagodzi także stany zapalne, jest pomocna przy leczeniu zmian skórnych.

Więcej niesamowitych nasionek znajdziecie w moim wcześniejszym wpisie. 

Wcierka pomaga także na nadmierne przetłuszczanie się skóry głowy - reguluje działanie gruczołów łojowych, może wpływać na szybszy porost włosów.

Wcierkę postanowiłam wykonać wedle przepisu ze strony Fair Hair Care, czyli łyżeczkę zmielonych nasion kozieradki zalałam 125 ml wrzącej wody (pół szklanki). Zaparzamy pod przykryciem przez 15 minut. Ostudzony napar przelałam do buteleczki z atomizerem. Ważne aby dobrze przecedzić wcierkę (np. przez gazę) bo inaczej atomizer nie będzie chciał działać.



Zapach wcierki jest (a jakże!) dość specyficzny, taki bulionowy. Na szczęście dość szybko się ulatnia. I mnie osobiście w ogóle nie przeszkadza.

Pozostałość kozieradki (po odcedzeniu) wykorzystałam w formie maseczki. Pozostawiłam ją na twarzy przez ok 10 minut. Bardzo ładnie wygładziła i uspokoiła skórę twarzy. Pory skóry po jej użyciu są zmniejszone, skóra lekko ściągnięta.



Jeżeli zainteresowała Was ta maseczka zajrzyjcie koniecznie na bloga do niezawodnej Aliny Rosa.

Jak przy wszystkich wcierkach bardzo ważna jest regularność, którą naszczęście udało mi się z czasem wypracować. Alergikom przypominam o próbie uczuleniowej.

Pierwsze zastosowanie było bardzo przyjemne. Wcierka nie przetłuszcza włosów. Lekko odbija włosy od nasady, nie powoduje swędzenia czy też innych nieprzyjemności.

Wcierkę będę stosować przez 3 tygodnie, raz dziennie (na noc). Napiszę Wam oczywiście jakie efekty u mnie przyniosła. Jeżeli macie doświadczenia z tą wcierką albo ogólnie z wypadaniem włosów podzielcie się koniecznie swoją historią w komentarzach!


źródła: własne przemyślenia, wiedza, www.hairmedica.pl, mfairhaircare.blogspot.com

Komentarze